czwartek, 24 lipca 2014

W Londynie...

   Leniwe po południe, jestem po pracy! Nie chce natomiast mi się wracać jeszcze do domu, wszyscy znajomi pracują, co począć! Kręcę się po mojej rodzinnej miejscowości i postanawiam odwiedzić naszą bibliotekę. Te ściany nie widziały mnie od czasów szkolnych. Samo miejsce z kolei mimo minionych lat w ogóle się nie zmienia, mam wrażenie, że miejsce to jest pominięte przez czas. Przeglądam regały z książkami, jest ich tu naprawdę pokaźna ilość.
  Biorę kilka pozycji w ręce i siadam na chwilę na pufie umieszczonej pomiędzy regałami. Oglądam książki i postanawiam kilka wypożyczyć.
  Natchniona duchem biblioteki i zapachem starych książek, szybko udaję się do samochodu (mojego kotecka:-) ) i wracam do domu.


  Postanawiam zacząć od Przebojowa Polka w Londynie autorstwa naszej rodaczki Ady Martynowskiej.

                                                   
 Przebojowa Polka w Londynie, to historia młodej kobiety próbującej ułożyć sobie życie na obczyźnie. 
  Beata Martynek- główna bohaterka, pracuje w dużej i prestiżowej firmie PR, Berry & Spelling. Zostaje tam zatrudniona, jak sama mówi przez przypadek, jej głównym zajęciem jest PROJEKT KUŹBA, czyli poprawa wizerunku bardzo bogatego biznesmena z Polski. Wydawać by się mogło, że jej życie przedstawia spełnienie marzeń nie jednego człowieka. Pozory mylą. Życie w obcym kraju, w cale nie jest takie kolorowe. Młoda Polka codziennie musi się borykać z różnego rodzaju problemami, między innymi z nie chęcią Anglików jaką żywią do narodu polskiego. Jakby mało było tego, mieszka razem z Dunką i Niemką. Współlokatorki razem ze swoimi cechami odpowiednimi dla danego narodu, są ciężkie do współdzielenia mieszkania. Praca, tak bajkowa - wydawać by się mogło, okazuje się, że jest siedliskiem plotek, siedliskiem okropnych "bab" i na dodatek słabo płatną.
  Jej troski i rozterki słabną, słonice wydaje się jaśniej świecić, kiedy na swojej drodze spotyka bardzo przystojnego prawdziwego arystokratę. Arystokratę z krwi i kości - Richarda Bellingham. Jest, tylko jeden mały drobiazg, który nie daje jej spokoju. Obiekt westchnień Beaty, to Anglik, który na pewno posiada wszystkie typowe dla tego narodu przypadłości. Przez to, ten czarujący i intrygujący mężczyzna wydaje się być nie odpowiednim partnerem dla bardzo pomysłowej i nieźle zakręconej Polki.  

  Moje wrażenia po przeczytaniu, jak się okazuje części pierwszej, więc jest albo będzie druga (muszę sprawdzić), są  bardzo bez emocjonalne. Książka w sumie jest lekka, łatwa i przyjemna do czytania, natomiast nie do końca urzekła. Końcówka w sumie może trochę mnie zainteresowała, więc nie mówię, że nie sięgnę po kontynuację. Oczywiście polecam, ponieważ uważam, że warto przeczytać każdą książkę i samemu wyrobić sobie zdanie na jej temat.                                                                                    

poniedziałek, 21 lipca 2014

Moje małe przyjemności...

Lubię słuchać muzyki czytając, to mi pomaga całkowicie oderwać się od rzeczywistości i przenieść w świat opisywany przez autora, wczuć się w postaci bohaterów, zrozumieć ich...

piątek, 18 lipca 2014

Dylematy Agnieszki:-)

     W końcu weekend:-) I co mam z tym zrobić?
Moja prywatna biblioteczka na mnie czeka...
     Przeglądam pozycje i.... Na co mam chęć, patrzę na okładki, ale powraca do mnie "Nie oceniaj książki po okładce..." Dylematy Agnieszki:-)  Wiem! W nawiązaniu do dylematów Gdzie jesteś? Marca  Levy.


    Tylko miłość i przyjaźń wypełniają samotność naszych czasów. Nie każdy ma prawo do szczęścia, to codzienna walka. Sądzę, że trzeba umieć je przezywać, kiedy do nas przychodzi. Orson Wells.




   Na wstępie jestem pod olbrzymim wrażeniem książki wyżej wspominaj. Jej recenzję chcę zadedykować mojej Paulince:-), która jest bardzo pięknym człowiekiem, swoim wolontariatem dała mnóstwo radości chorym dzieciom, podziwiam ją za to.
   Gdzie jesteś? to opowieść o pięknej przyjaźni, pełnej miłości dwojga ludzi, żyjących w zupełnie innych światach. Susan i Filip, główni bohaterowie znają się od dzieciństwa, łączy ich bardzo silne uczucie. Są jednak dwiema jednostkami, które życie wyobrażają sobie zupełnie inaczej. Susan wstępuje do Korpusu Pokoju i wyjeżdża do Hondurasu, gdzie uczestniczy w akcji humanitarnej. Filip natomiast znajduje pracę w agencji reklamowej w Nowym Jorku, gdzie odnosi sukcesy. Tak oto ich drogi rozchodzą się, obiecują sobie natomiast miłość do końca życia. Raz na rok widują się przelotnie na lotnisku oraz pisują wzajemnie do siebie listy. 
    Mijają lata i oboje zdają sobie sprawę, że rozłąka trwa zbyt długo i że na wspólne życie jest już za późno. Jednak uczucie ich łączące jest tak mocne, że nie potrafią o sobie zapomnieć. Los jednak częstuje ich zbiegiem wydarzeń, które całkowicie wywróci ich życie do góry nogami...
   

   Książka jest pełna pięknych uczuć, które kierują ludźmi, polecam każdemu, kto lubi się wzruszyć czytając o pięknej historii. Daję pięć na pięć możliwych gwiazdek. 


   Nawiązując do pięknych ludzi, do prawdziwego uczucia przyjaźni czy miłości przychodzi mi na myśl pozycja literacka Wciąż ją kocham Nicholasa Sparks.

"Kocham Cię i zamierzam dopilnować, byś wywiązał się z obietnicy, którą mi złożyłeś. Jeśli wrócisz, wyjdę za Ciebie. Jeśli nie dotrzymasz słowa, złamiesz mi serce."

    Po bardzo burzliwym okresie dojrzewania oraz zakończeniu szkoły średniej John, nie wiedzący co ma poczynić ze swoim dorosłym życiem zaciąga się do armii. Ma mu to pomóc w wyjściu na prostą.
    Przechodzi tam szkołę prawdziwego, męskiego życia. Staje się bardziej pewny siebie oraz poznaje swoją wartość.
    Przyjeżdżając na przepustkę do swojego rodzinnego miasta poznaje Savanah, studentkę pedagogiki i wolontariuszkę, która pomaga w odbudowie bądź remontach domów dla najbardziej potrzebujących. Bohaterowie często się spotykają, rozmawiają. Czas upływa im bardzo przyjemnie ale i niestety szybko. John zdaje sobie sprawę, że Savanah jest kobietą jego marzeń.
   Dobiega koniec przepustki, wtedy to młodzi obiecują sobie miłość. Kobieta będzie czekać na ukochanego, aż skończy mu się służba wojskowa i będą mogli rozpocząć wspólne życie.
  Pomimo odległości jaka ich dzieli korespondują ze sobą i wspólnie odliczają czas jaki im jeszcze pozostał w rozłące.
  11 września, ten dzień zmienia wszystko. John w poczuciu obowiązku przedłuża swój pobyt w armii. Kobieta rozumie i na początku podziwia ukochanego za patriotyzm.
  Rozłąka trawa jednak zbyt długo, kobieta pod wpływem różnych zdarzeń zakochuje się. Pisze list pożegnalny do Johna. Jego świat zamiera, czuje jak jakaś cząstka jego umarła. Czas wcale nie leczy ran jak według starego porzekadła. Mijają lata.
  John wraca do domu. Jego marzenie jest proste poczuć jeszcze raz swoją ukochaną w ramionach, poczuć jak wspaniale pachnie jej skóra...

  "(...) Zostaję jednak na swoim miejscu i również wpatruję się w księżyc. I przez oka mgnienie niemal mam wrażenie, że jesteśmy znowu razem." 

   Powieść, to piękna historia o prawdziwej miłości, dla której jest się wstanie zrobić wszystko, nie oczekując na nic w zamian. Miłość idealna przenosi góry i sprawia, że człowiek staje się lepszy. Płakałam wzruszona zakończeniem książki i długo rozmyślałam nad tym, czy byłabym wstanie zachować się tak jak główny bohater, wspaniałomyślnie i bezinteresownie... OCZYWIŚCIE POLECAM! Lekka i przyjemna do czytania.